Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Czy opłaca się wydobywać uran z mierzei?

Kazimierz Netka
Nabierają tempa prace, które mają dać pełną wiedzę o złożach uranu w Polsce. Do końca kwietnia powstać ma opracowanie dotyczące jego występowania oraz możliwości wydobycia. Dane trafią do resortu środowiska. Uran interesuje rząd w perspektywie budowy elektrowni atomowej. Ta inwestycja jest przesądzona, ale nie oznacza wcale, jak podkreślają eksperci, że zasilana będzie polskim uranem.

O uranowych poszukiwaniach "Polska Dziennik Bałtycki" informował jako pierwszy w lipcu ubiegłego roku. Sprawa ma wymiar pomorski, bo ruda uranu występuje nie tylko na południu Polski, ale też w okolicach Mierzei Wiślanej.

W tekście "Sprawdzą, czy opłaca się wydobywać uran z mierzei", z sierpnia ubiegłego roku, informowaliśmy m.in., że firma konsultingowa WS Atkins-Polska sp. z o.o. na zlecenie Ministerstwa Środowiska przygotuje opracowanie dotyczące złóż uranu w Polsce. Prace nad nim miały potrwać dziewięć miesięcy. Po "Polsce Dzienniku Bałtyckim" temat podchwyciły media ogólnopolskie, informując teraz, że do końca kwietnia ocena występowania rud uranu trafi do resortu środowiska.

ZOBACZ GDZIE SĄ ZŁOŻA URANU, ROPY NAFTOWEJ I GAZU

Zaskakujących danych, jak mówią eksperci, w nim nie będzie. Występowanie uranu już w Polsce bowiem badano. Obecne opracowanie, w perspektywie budowy elektrowni atomowej, ma uporządkować informacje i dać odpowiedź na pytanie, czy wydobycie uranu jest w ogóle opłacalne.

- Przed wojną wiedziano jedynie, że czarna blenda uranowa występuje w okolicach Kowar - mówi nam Mirosław Rutkowski, rzecznik prasowy Państwowego Instytutu Geologicznego w Warszawie. - Reszta odkrytych złóż to dorobek minionego pięćdziesięciolecia.

Nieoczekiwanie odkryto uranowe ciało rudne na Mierzei Wiślanej, niedaleko Krynicy Morskiej, w piaskowcach triasowych. Jeszcze w latach 80. prowadzono wiercenia i analizowano możliwość uruchomienia na Mierzei Wiślanej eksploatacji metodą "in situ leaching" - wypłukiwania. Zasoby te nie są jednak dokładnie zbadane.

- Definicja złoża na Pomorzu jest taka: naturalne nagromadzenie surowców mineralnych w skorupie ziemskiej, stwarzające warunki do ich opłacalnego wydobycia - informuje Rutkowski. - Wiemy, że mamy w tym rejonie nagromadzenie surowca, ale wciąż otwarte pozostaje pytanie, czy są warunki do opłacalnego wydobycia. Kryterium stanowi nie tylko cena uranu - wciąż rosnąca, a więc korzystna dla perspektyw górniczych - ale mnóstwo innych uwarunkowań: budowa geologiczna, wielkość zasobów, rodzaj surowca i ochrona środowiska.

Według Leszka Milczanowskiego, eksperta ds. energetyki, warunków do wydobywania uranu na mierzei nie będzie. Decydują tu - oprócz tego że nasze złoża są stosunkowo ubogie - właśnie kwestie środowiskowe.

- W 1985 roku utworzono tu przecież Park Krajobrazowy Mierzeja Wiślana. Nikt raczej sobie nie wyobraża, by się tu pojawiły maszyny do odwiertów czy do wypłukiwania uranu - mówi Milczanowski. - Poza tym mierzeja kojarzy się turystycznie, z tego żyją tam ludzie i pewnie byłyby protesty związane z ewentualnymi planami wydobywczymi. Na koniec kłania się jeszcze ekonomia - uran opłaca się kupić za granicą, a nie wydobywać go w Polsce.

- Nie bardzo widzielibyśmy u siebie kopalnię tego surowca - dodaje Adrian Bogusłowicz, prezes Lokalnej Organizacji Turystycznej w Krynicy Morskiej. - Zresztą, niewielkie są szanse, by u nas zbudowano taki zakład. Chroni nas Natura 2000. Ja z tego powodu mam trudności z wybudowaniem zwykłego baru gastronomicznego. Nie wierzę, by Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska pozwoliła na coś takiego jak kopalnia uranu. Przy poszukiwaniu uranu odkryto u nas wody solankowe - w podziemiach Mierzei Wiślanej. I te wody chcemy wykorzystać.

Obecnie nikt w Polsce nie prowadzi poszukiwań nowych złóż uranu, choć pojawiały się informacje, że byli tym zainteresowani Australijczycy z koncernu Wildhorse Energy. Są obecni m.in. na Węgrzech.
- Nasze złoża należą wprawdzie do ubogich, ale niektóre z nich - Wambierzyce, Grzmiąca, Okrzeszyn - mają szczególną zaletę - informuje doc. dr inż. Andrzej Strupczewski, wiceprezes Stowarzyszenia Ekologów na rzecz Energii Nuklearnej SEREN Polska. - Są to złoża pokładowe, o w miarę jednolitym charakterze, co umożliwia ich regularną eksploatację przez dziesiątki lat.

Uranu nam nie zabraknie

Z doc. dr. inż. Andrzejem Strupczewskim, wiceprezesem Stowarzyszenia Ekologów na rzecz Energii Nuklearnej SEREN Polska, rozmawia Kazimierz Netka

Panie prezesie, czy Polska ma dość uranu do planowanych w naszym kraju elektrowni jądrowych?

W skali całej Polski łączne zasoby rozpoznane i prawdopodobne to około 100 tysięcy ton uranu naturalnego, a więc dość dla każdego przewidywalnego programu nuklearnego w naszym kraju. Łącznie zasoby zidentyfikowane wynoszą 7270 ton, co wystarczy na ponad 45 lat pracy reaktorów LWR o mocy 1000 MWe.

Czy opłaci się uran wydobywać u nas, w porównaniu z cenami na świecie?

Obecnie wydobycie tego uranu byłoby nieopłacalne, bo tańszy uran możemy kupić w wielu krajach, na przykład w Australii, Kanadzie czy Namibii, ale w dyskusji dotyczącej aspektów strategicznych warto zdawać sobie sprawę, że Polska może mieć własny uran. Wielkość składowej uranowej w cenie elektryczności z elektrowni jądrowej jest mała, około 0,15 centa za kilowatogodzinę, a więc 0,5 grosza za kWh, przy koszcie wytwarzania energii elektrycznej około 15 groszy za kWh. Nawet podwojenie czy potrojenie kosztu uranu nie spowoduje więc zauważalnego wzrostu ceny energii elektrycznej pochodzenia nuklearnego.

Jak mogą się kształtować ceny energii pochodzącej z elektrowni jądrowych wykorzystujących uran?

Obecnie uran jest bardzo tani, co zapewnia konkurencyjność elektrowniom jądrowym i nawet dwukrotny wzrost jego ceny nie spowoduje wzrostu kosztu energii elektrycznej z elektrowni jądrowych więcej niż o 5 procent. Przy tak niskich cenach opłaca się wydobywać uran tam, gdzie wydobycie jego jest tanie.

Skąd możemy sprowadzać uran?

Obecnie mamy ponad 20 krajów na całym świecie, od Australii, poprzez Kanadę, do Namibii i RPA, w których można kupić ten towar. Nie grozi więc nam dyktat polityczny ani gospodarczy ze strony dostawców tego surowca. Uran można też uzyskiwać jako produkt uboczny przy wydobyciu innych minerałów. Największa na świecie kopalnia uranu to Olympic Dam w Australii, gdzie uran jest domieszką do złóż miedzi. Takie zasoby są też w Polsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto