Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arka Gdynia wróciła z obozu w Turcji. Z klubem rozstają się kolejni piłkarze, jego właściciel spotkał się z mniejszościowymi akcjonariuszami

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Arkowcy już na lotnisku. To znak, że czas wracać do domu.
Arkowcy już na lotnisku. To znak, że czas wracać do domu. Arka Gdynia SSA Facebook
Dwutygodniowe zgrupowanie w Turcji zakończyli w weekend piłkarze Arki Gdynia. Z klubem pożegnało się też kolejnych dwóch zawodników.

Arkowcy w tureckiej Larze ostatnio nie tylko trenowali, zazwyczaj dwa razy dziennie, ale także rozegrali cztery sparingi. Ich bilans nie jest zachwycający. Żółto-niebiescy zaliczyli trzy porażki, a tylko raz udało im się pokonać znacznie niżej notowanego przeciwnika. Gdynianie najpierw przegrali 0:1 z Sumqayit FK Azerbejdżanu, potem ulegli 2:3 Crvenej Zvezdzie Belgrad, by dopiero za trzecim razem triumfować, pokonując 2:0 FK Strugę Trim&Lum z Macedonii Północnej. Najgorszy w ich wykonaniu był niestety czwarty sparing, generalny test przed zaplanowanym już na ten piątek na godz. 18 spotkaniem z Cracovią w PKO BP Ekstraklasie. Gdynianie ulegli aż 1:4 Lokomotiwowi Płowdiw.

Wynikami sparingów nie ma jednak się co za bardzo sugerować. Wiadomo, że są one jednym z sygnałów, świadczących o aktualnej sile drużyny, ale wcale nie musi się on sprawdzić podczas zmagań ligowych. Warto tylko przypomnieć, że przed rokiem arkowcy podczas zgrupowania zimowego w Turcji, przygotowując się do wznowienia sezonu pod okiem Zbigniewa Smółki, nie przegrywali, grali dobrze i praktycznie nie tracili bramek. Ich dyspozycję zweryfikowały jednak następnie rozgrywki ligowe, w których żółto-niebiescy prezentowali się żałośnie, śrubując wstydliwy, klubowy rekord spotkań bez zwycięstwa. Ostatecznie zakończyło się to dymisją Smółki, a ekstraklasę w Gdyni ratować musiał Jacek Zieliński. Fani Arki mogą mieć tylko nadzieję, że tym razem karta odwróci się i żółto-niebiescy lepiej prezentować będą się w Polsce, niż w sparingowych bojach.

Bardziej kibiców niepokoić musi natomiast nieciekawa sytuacja kadrowa. Z klubem rozwiązali kontrakty dwaj kolejni zawodnicy, środkowy pomocnik Marcin Budziński i skrzydłowy Nando. Paradoksalnie, mimo tych rozstań, trener Aleksandar Rogić w drugiej linii powinien mieć wiosną najmniej problemów. Przyzwoicie prezentowali się w Turcji Michał Nalepa, Marko Vejinović, czy Adam Deja. Do dyspozycji pozostają doświadczony Michał Kopczyński, Marcus, na skrzydłach Maciej Jankowski, Mateusz Młyński i Santi Samanes oraz jedyny, nowy nabytek, Nemanja Mihajlović. Znacznie gorzej wygląda sytuacja w defensywie i ataku. Mimo zapowiedzi nie udało się tych formacji wzmocnić. Symbolem mizerii w zawodzącym w tym sezonie bloku defensywnym jest fakt, że do meczu z Cracovią na prawą stronę obrony szykowany jest nominalny stoper, Adam Danch. To dlatego, że Damian Zbozień musi odcierpieć pauzę za kartki. Z kolei w ataku trener z doświadczonych zawodników ma do dyspozycji tylko Fabiana Serrarensa. Dawit Schirtladze nadal nie jest w pełni sił, kontuzji doznał Rafał Siemaszko.

Tymczasem w ostatnich dniach mniejszościowi akcjonariusze Arki spotkali się z jej prezesem i właścicielem. Ze strony Dominika Midaka padły deklaracje, że finanse klubu, których stan budził ostatnio gorące emocje, będą obecnie transparentne. Wgląd do nich według obietnic Midaka mają mieć m.in. kibice ze Stowarzyszenia Ejsmond Club.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto