Beata Kempa potwierdza, że likwidacji oddziału wewnętrznego w Sycowie dokonano wbrew jej woli i bez jej przyzwolenia. Dziś uważa, że ratunkiem dla sycowskiego szpitala jest utworzenie w nim geriatrii.
– Trzeba jednak najpierw wziąć się do roboty i stanąć do konkursu w NFZ, a nie płakać, że nic się nie da zrobić, że na nic nie ma pieniędzy i najlepiej to wszystko zamknąć – minister z Sycowa apeluje do skonfliktowanego z nią starosty z jej rodzinnego miasta Wojciecha Kocińskiego.
Z wypowiedzi Beaty Kempy wynika, że jest zielone światło dla utworzenia oddziału geriatrycznego w Sycowie, choć sama jednoznacznie tego nie potwierdza. – Powtórzę, stawać do konkursu, bo na opiekę geriatryczną jest w naszym regionie wielki deficyt. Palcem wskazałam im drogę rozwoju dla sycowskiego szpitala, więc niech nią podążają – nawiązuje do władz powiatu i dyrekcji Powiatowego Zespołu Szpitali. Nie kryje, że na ich miejscu nigdy by nawet nie pomyślała o zamykaniu naszej interny. – To był niewybaczalny błąd – mówi o decyzji Kocińskiego, do którego ma żal także za co innego: – Na oczach całej Polski obarcza mnie za coś, za co ja winy nie ponoszę.
Jeżeli NFZ podpisałby kontrakt na geriatrię w Sycowie, to ta funkcjonowałaby w miejscu byłego oddziału wewnętrznego, po którym hula dziś wiatr, bo wywieziono z niego łóżka i sprzęt medyczny. – Z wyprowadzką nie należało się tak śpieszyć – jest zdania szefowa kancelarii premiera.
W Polsce brakuje oddziałów geriatrycznych, bo jak na lekarstwo jest lekarzy geriatrów. – Skąd ich brać? – pytamy Beatę Kempę. – Jest taki lekarz. Osobiście go znalazłam i pokazałam co poniektórym palcem – krótka ucina dalsze dywagacje na ten temat. Co ją cieszy? Jest zadowolona z tego, że z jej inicjatywy w naszym szpitalu jest dziś pomoc nocna i świąteczna i że pielęgniarki z interny znalazły zatrudnienie w Oleśnicy. – Szkoda, że nadal nie mogą pracować w Sycowie, ale mam nadzieję, że jeszcze tutaj wrócą – dodaje.
Wizyta w WSSE
Jej ostatnie działania dowodzą, że nie zamierza skupić się tylko na poprawie bezpieczeństwa zdrowotnego mieszkańców naszego regionu, ale także na tym, by ożywić gospodarczo tereny Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Sycowie. Przykładem niech będzie jej poniedziałkowa wizyta w Wałbrzychu z udziałem burmistrza Sławomira Kapicy, jego zastępcy Roberta Maleckiego, radnego Stanisława Biernackiego i prawnika Grzegorza Dąbrowskiego. Podjęli ich przedstawiciele nowego zarządu spółki: prezes Maciej Badora i wiceprezes Michał Szukała.
– Zależy mi na tym, by tereny przy ul. Kolejowej służyły głównie rodzimym przedsiębiorcom, co nie oznacza, że nie można Strefy poszerzyć w celu pozyskania inwestora z zewnątrz, który dałby nowe miejsca pracy. Rozmawialiśmy głównie o tym, jak to skorelować – Beata Kempa przybliża cel wizyty delegacji z Sycowa. Za duży atut Sycowa uważa Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych, który mógłby wejść w tzw. klaster edukacyjny skupiony wokół WSSE. Lobbująca za Sycowem posłanka wierzy w powodzenie swej misji, która wymaga od niej sporego wysiłku organizacyjnego. – O współpracę pomiędzy lokalnym samorządem a Strefą jestem spokojna, bo po dzisiejszych rozmowach widać dobrą wolę po obu stronach – wyjawiła nam w poniedziałek.
Pierwszym owocem rzeczonej wizyty ma być spotkanie nowych władz WSSE z sycowskimi przedsiębiorcami. Ma do niej dojść w ciągu najbliższego miesiąca.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?