- Zachowanie wiewiórki było bardzo nietypowe - mówi dyżurny pabianickiej straży miejskiej. - Zdrowe dzikie zwierzęta raczej unikają kontaktu z człowiekiem. A ta jakby była trochę oswojona.
Patrol funkcjonariuszy złapał wiewiórkę w kartonowe pudło pożyczone z pobliskiej restauracji i przewiózł ją do lecznicy dla zwierząt z podejrzeniem wścieklizny.
- Gdy ją odebrałem, była już w stanie agonalnym - mówi Henryk Kopeć, weterynarz. - Wątpię, czy była wściekła, choć nie można tego całkowicie wykluczyć. Prawdopodobnie ktoś ją kopnął albo zjadła coś i się zatruła.
Jeszcze tego samego dnia martwe zwierzę oddano do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii, skąd trafi do łódzkiego Zakładu Higieny Weterynaryjnej.
- Po tygodniu będzie wiadomo, czy wiewiórka była zarażona wścieklizną - mówi Jolanta Małkus, zastępca powiatowego lekarza weterynarii w Pabianicach.
- Prawdopodobieństwo jest znikome, bo na terenie powiatu nie było wścieklizny od ponad 20 lat...
Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?