Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fuzja ORLENU z LOTOSEM? To nie jest pytanie czy, ale kiedy i oby jak najszybciej. To powinno się stać już 20 lat temu [rozmowa, wideo]

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Daniel Obajtek, prezes Grupy PKN Orlen podczas II Forum Wizja Rozwoju w Gdyni
Daniel Obajtek, prezes Grupy PKN Orlen podczas II Forum Wizja Rozwoju w Gdyni Karolina Misztal
Z Danielem Obajtkiem, prezesem zarządu PKN ORLEN, rozmawia Szymon Szadurski

Na Pomorzu wiele emocji budzi wizja zakupu przez PKN ORLEN gdańskiej Grupy LOTOS. Skąd, Pana zdaniem, bierze się strach przed tą transakcją?
Przede wszystkim należy zaznaczyć, że ta fuzja już dawno powinna nastąpić. Koncepcja połączenia ORLENU i LOTOSU nie jest nowa, nie wymyśliliśmy jej nagle, przewija się w dyskusjach politycznych, gospodarczych i społecznych od ponad dwudziestu lat. Nawet Platforma Obywatelska, gdy rządziła, chciała ją przeprowadzić, ale potem wycofała się z tego pomysłu. Ta fuzja jest konieczna dla polskiej gospodarki, potrzebna do rozwoju obu spółek i dla Pomorza. Powiedzmy sobie szczerze: takie spółki działające w innych krajach w Europie w większości już dawno zostały połączone. Także my, wykupując UNIPETROL w Czechach, dokonaliśmy połączenia sił z tamtejszymi aktywami rafineryjnymi i petrochemicznymi. Dzisiaj przemysł dąży do tego, by w jak najkrótszym czasie przerabiać jak najwięcej, gdyż daje to stabilizację. Rafineria, która przetwarza około dziesięć milionów ton, jak LOTOS, i nie ma innych filarów, które mogą ją wzmocnić, czyli petrochemicznego, energetycznego, części nawozowej, nie jest odporna na wahania czynników makroekonomicznych.

Pana zdaniem, brak połączenia sił będzie w dłuższej perspektywie czasu zagrożeniem dla LOTOSU?
Znamy historię LOTOSU i jego siłę ekonomiczną. Nie jest powiedziane, że taka rafineria będzie każdego roku notowała zyski. Pamiętamy przecież, że jeszcze kilkanaście lat temu LOTOS był bardzo słabą spółką i miał problemy z funkcjonowaniem na rynku. Aby uniknąć takiej sytuacji w przyszłości konieczna jest właśnie fuzja . To i moim zdaniem, zdecydowanie wzmocni LOTOS. Nie po to chcemy kupić tę spółkę, żeby ją mieć, tylko by w nią inwestować. Tak jak robimy to w innych spółkach, które nabyliśmy już wcześniej.

Powtarzanym często przez Pana argumentem za fuzją jest, że duży może więcej.
Oczywiście. Dziś nie mamy wpływu na cenę baryłki ropy, ale mamy wpływ na wszelkie inne procesy. Jako jedna firma będziemy tej ropy przerabiać zdecydowanie więcej. Będziemy też większym, atrakcyjniejszym odbiorcą, z większym potencjałem przy okazji negocjacji handlowych. Zwiększy się też liczba partnerów, z którymi będziemy mogli rozmawiać. Wpłynie to na wzmocnienie stabilności, także na stacjach benzynowych. Dziś każda podwyżka paliwa, nawet o dwa, trzy grosze, powoduje studzenie gospodarki. Musimy o tym pamiętać. Dlatego połączenie ORLENU z LOTOSEM będzie dobre nie tylko dla Pomorza, ale także dla całego kraju i gospodarki. Pozwoli również uniknąć dublowania pewnych procesów, np. związanych z badaniami i rozwojem. Co warto podkreślić, wszystkie koncerny na swoich rodzimych rynkach proces koncentracji mają za sobą. Teraz konkurują na rynkach międzynarodowych. Przykładem jest węgierski MOL, który już dawno zakończył koncentrację i dziś bardzo aktywnie działa na europejskim i światowych rynkach. Taka jest kolej rzeczy, również w naszym przypadku. ORLEN ma bardzo duży wpływ na gospodarkę. Przez ostatnie trzy lata zarobiliśmy ponad 19 miliardów złotych. Nasze roczne obroty wynoszą 110 miliardów złotych. Każda firma, która rozwija polską gospodarkę, chce mieć pewną stabilność. Połączenie ORLENU z LOTOSEM do tego właśnie prowadzi. Mówimy dużo o rozwoju przemysłu petrochemicznego. W tym kontekście LOTOS, który posiada rafinerię nadmorską jest nam potrzebny do wzmocnienia procesów dywersyfikacji. Ważne są kwestie nie tylko biznesu, lecz także bezpieczeństwa. Widzieliśmy co się działo ostatnio z rurociągami, którymi płynęła zanieczyszczona ropa. Gdybyśmy byli jedną firmą, to ten problem, z którym poradziliśmy sobie zresztą doskonale m.in. dzięki wsparciu naszego rządu, ale również dzięki zdywersyfikowaniu przez nas kierunków dostaw ropy, rozwiązany zostałby jeszcze szybciej. Byłoby to korzystne także z punktu widzenia zarządzania dostawami ropy.

Nie da się ukryć, że kwestia przejęcia przez PKN ORLEN Grupy LOTOS stała się gorącym tematem nie tylko biznesowym, ale także politycznym.
Dla mnie istotne są argumenty, a nie zacietrzewienie polityczne. Gospodarka ma służyć wszystkim. Jeżeli ktoś na temat fuzji ORLENU z LOTOSEM mówi „nie, bo nie”, to niestety nie dba o polską gospodarkę. W Polsce należy przeprowadzić potężne inwestycje, choćby w niskoemisyjne źródła wytwarzania. Dokonać może tego tylko duża spółka z połączonymi capexami. Doskonałym przykładem jest analizowana przez nas budowa farmy wiatrowej na Bałtyku. Koszty takiej inwestycji, biorąc pod uwagę rynkowe standardy to ponad 10 miliardów złotych. W przypadku połączenia dużo łatwiej byłoby sprostać takiemu wyzwaniu. Podkreślam, planowana fuzja wzmocni LOTOS. Spółka pozostanie w Gdańsku , zmieni się jedynie jej właściciel. W żadnym procesie synergii, który planujemy, nie pomijamy też czynnika ludzkiego. Dlatego po fuzji nie dojdzie do redukcji zatrudnienia. Mało tego, chcemy wręcz je zwiększyć. Wcześniejsze fuzje pokazują, że ORLEN wzmacnia zależne spółki. Pracują w nich fachowcy, z których nie zamierzamy rezygnować. Dziś liczy się nie tylko sfera materialna, ale także aspekt społeczny i wartość pracowników, którzy przez lata budowali swoje doświadczenie i firmę. Trzeba skorzystać z ich wiedzy i umiejętności, aby zbudować jeden mocny koncern, polskiego czempiona paliwowo-energetycznego, który będzie rozwijał polską gospodarkę.

Obawy na Pomorzu dotyczą również tego, że po przejęciu LOTOSU przez ORLEN region może stracić ważnego sponsora sportowego, w tym dla gdańskiej Lechii, a także wpływy z podatków. Jak Pan to może skomentować?
Na pewno tak się nie stanie. Po pierwsze, Pomorze nie straci podatków, a wręcz je zyska, gdyż chcemy tutaj inwestować. LOTOS przez ostatnie trzy lata i pierwszy kwartał br. zarobił ok. 4,5 miliarda złotych. My w tym czasie 19 miliardów złotych. Mamy zupełnie inne możliwości inwestowania. Jeśli chodzi o inwestowanie w sponsoring sportowy, to w ciągu ostatnich dwóch lat ORLEN zrobił niesamowity wręcz skok, podobnie zresztą jak LOTOS. Dlatego nie dopuścimy by zaangażowanie w sport zmalało, jeśli powiedzie się proces przejęcia kapitałowego Grupy Lotos. Będzie na odwrót. Chcemy jeszcze bardziej wzmacniać sport, bo firma naszej wielkości ma na tym polu nie tylko pewne zobowiązania społeczne, ale dzięki temu budujemy też rozpoznawalność marki i podnosimy naszą wartość. Proszę spojrzeć na ostatnie badania, które jasno pokazują, że ORLEN jest w czołówce firm mających bardzo duży wpływ na sport. Zamierzamy pokazać społeczeństwu na Pomorzu , że będziemy inwestować w ten region i w jego przyszłość, także w sport.

Klaster wodorowy i czystych technologii energetycznych oraz utworzenie centrum kompetencyjnego, to niektóre, nowe inicjatywy, jakie mogłyby zostać ulokowane w Gdańsku w kontekście fuzji LOTOSU z ORLENEM. Na jakich innych polach LOTOS mógłby być jeszcze liderem w grupie?
Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, zanim zgody na tę transakcję nie wyrazi Komisja Europejska. Na początku lipca złożymy wniosek koncentracyjny. Jeśli zostanie pozytywnie rozpatrzony, będziemy mogli działać dalej. W kontekście fuzji z Grupą LOTOS najważniejsze są dla nas nowe kierunki inwestycyjne. Będziemy chcieli rozwijać między innymi badania i nowoczesne technologie. Miesiąc temu wbiliśmy łopatę pod budowę najnowocześniejszego centrum badawczo-rozwojowego w Polsce. Współpracujemy z wieloma uczelniami i nadal będziemy to robić. Nasze działania będą dwustrumieniowe. Będziemy prowadzić bieżące badania nad ropą, ale także nad naszym rozwojem, inwestując w to, co stanowi dla nas wartość dodaną.

W kontekście fuzji ORLENU z LOTOSEM pojawia się takie sformułowanie, jak optymalizacja kosztów. Wielu osobom kojarzy się ono negatywnie, z różnego rodzaju cięciami, czy nawet zwolnieniami. Mógłby Pan przybliżyć, na czym będzie polegała ta optymalizacja?
Nigdy w żadnych kalkulacjach, których dokonywaliśmy, nie wchodziła w grę optymalizacja kosztów poprzez redukcję zatrudnienia. W przypadku takiej fuzji wartością dodaną nie są zwolnienia pracowników. Chodzi o zupełnie inne procesy, na przykład oszczędności na centralnym zakupie ropy, procesach logistycznych i operacyjnych, a także o badania nad rozwojem, w których często się dublujemy. Temat logistyki jest szeroko pojęty. To transport, czy spółki, które go obsługują. Dla przykładu: LOTOS ma stacje benzynowe na południu Polski. Dostarczenie do nich benzyny znad morza generuje duże koszty. Jest pula pewnych synergii, które doprowadzą do procesu optymalizacji. Dlatego powtórzę jeszcze raz: w żadnej z koncepcji nie ma jednak pomysłu zmniejszania zatrudnienia. Będziemy je zwiększać , ponieważ mamy ambitne plany inwestycyjne i rozwojowe.

Dziękuję z rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Fuzja ORLENU z LOTOSEM? To nie jest pytanie czy, ale kiedy i oby jak najszybciej. To powinno się stać już 20 lat temu [rozmowa, wideo] - Dziennik Bałtycki

Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto