Anna Korza z mężem wyleciała do USA kilka dni temu dzięki spontanicznej zbiórce zorganizowanej w Lesznie i za pomocą portalu pomagam.pl. Kilka dni małżonkowie czekali na wizyty lekarskie, ale zza oceanu właśnie dotarły pierwsze konkretne informacje.
- Dostaliśmy odpowiedź z kliniki w San Francisco. Do tej kliniki wcześniej z Polski wysłaliśmy próbki do badań. Ania ma wymagane w terapii receptory CCR5, czyli kwalifikuje się do terapii testowej i już w piątek mamy tam wizytę i prawdopodobnie już w piątek Ania będzie mogła przyjąć pierwszą dawkę leku – mówi Włodzimierz Korza, mąż
.
Z kolei lekarze ze Stanford pobrali od leszczynianki próbki. W zależności od wyników badań rozważane będą dwa scenariusze.
- Jeżeli okaże się że guz ma receptory PD-L1 to chcą zastosować leczenie (u nas byśmy je nazwali systemowym). Będzie to chemioterapia połączona z immunoterapią. Według lekarzy bardzo duża grupa kobiet dobrze odpowiada na tą terapię i lekarze dają szansę na wyleczenie Ani. Podkreślam, na WYLECZENIE!
W przypadku gdy tych receptorów nie będzie chcą dobrać odpowiednią terapię testową (również immunoterapia) – dodaje Włodzimierz Korza.
Na wyniki badań trzeba poczekać do połowy marrca. Rodzina na razie nie otrzymała informacji dotyczących kosztów terapii. Wszystko zależeć będzie od marcowej decyzji lekarzy i wyboru ścieżki medycznej.
Anna Korza leciała do USA z nadzieją na udział w terapii eksperymentalnej pod nazwą CAR-T. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że leczenie będzie opierać się raczej na sprawdzonych systemach terapii.
- Lekarze rekomendują CAR-T jako “ostatnią deskę ratunku” ze względu na wczesny etap badań tej metody. Jest szansa, że terapią systemową lub terapią testową na bardziej zaawansowanym etapie uda się Anię wyleczyć – dodaje jej mąż.
Walkę Anny Korzy wspierać można przez cały czas przekazując na jej konto datki za pośrednictwem portalu pomagam.pl klikają w ten LINK
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?