Kibice, którzy postanowili przyjść w środowe popołudnie na stadion MOKSiR-u w Redzie mogli być rozczarowani widowiskiem. Sytuacji podbramkowych obie drużyny stworzyły jak na lekarstwo. Jedną z nich miał Radosław Styn, który przechwycił piłkę po niefortunnym przyjęciu podania przez środkowego obrońcę Gryfa Wojciecha Polakowskiego. Jednak po strzale piłkarza Orląt futbolówka poszybowałą tuż nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Łukasza Krymowskiego.
W 38 minucie bramkarz gryfitów zmuszony był do wyciągania piłki z siatki, ale ten gol nie znalazł swojego odzwierciedlenia na tablicy wyników, ponieważ sędzia uznał, że bramka padła z pozycji spalonej. Słupszczanie przypomnieli o sobie pod koniec pierwszej połowy strzałem w poprzeczkę bramki.
Drugą odsłonę meczu z większym impetem rozpoczęli goście. Umiejętności bramkarskie Marcina Rybanda sprawdzali kolejno Wojciech Polakowski bezpośrednim strzałem z rzutu rożnego, Paweł Kryszałowicz oraz Damian Lenikiewicz. Jednak trzykrotnie lepszy w tych sytuacjach był golkiper Orląt Reda.
Podopieczni trenera Mieczysława Gierszewskiego odpowiedzieli ładną akcją przeprowadzoną lewym skrzydłem przez Radosława Sulimę, którą wykończył niecelnym strzałem Marcin Królik. Golkipera gości do interwencji w 70 minucie strzałem z okolic 16m zmusił Filip Heinig.
Od tego momentu obraz gry znowu przypominał tą z pierwszej połowy, czyli mało konstruktywnych akcji i niewiele sytuacji podbramkowych.
Orlęta Reda - Gryf Słupsk 0:0
Orlęta Reda:Ryband - Krupa, Królik, Styn, Trocki, Smulski (82 Kozubski), Sulima (89 Stępień), Dworniak, Wasielewski, Ziemak (35 Heinig), Fopka (34 Waldowski)
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?