Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. Legia Warszawa - Arka Gdynia [10.06.2020]. Czy żółto-niebiescy zrewanżują się za porażkę na własnym stadionie?

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
W pierwszym w tym sezonie meczu z Legią w PKO BP Ekstraklasie Arka minimalnie uległa rywalowi na własnym stadionie. Czy przy ul. Łazienkowskiej żółto-niebiescy wezmą rewanż za tę porażkę?
W pierwszym w tym sezonie meczu z Legią w PKO BP Ekstraklasie Arka minimalnie uległa rywalowi na własnym stadionie. Czy przy ul. Łazienkowskiej żółto-niebiescy wezmą rewanż za tę porażkę? Przemysław Świderski
Z liderem tabeli PKO BP Ekstraklasy, Legią Warszawa, zmierzy się dziś o godz. 20.30 Arka Gdynia. Dla żółto-niebieskich będzie to jeden z najbardziej wymagających sprawdzianów w całym sezonie.

Arka Gdynia walczy o utrzymanie. W przypadku korzystnego wyniku w Warszawie jest możliwe, że żółto-niebiescy prześcigną w tabeli Koronę Kielce, a także zrównają się punktami z Wisłą Kraków. Jednak dzisiejszy rywal Arki pewnym krokiem zmierza do odzyskania tytułu mistrza Polski, utraconego niespodziewanie w ubiegłym sezonie na rzecz Piasta Gliwice. Podopieczni trenera Aleksandara Vukovica odkąd wznowione zostały rozgrywki po przerwie spowodowanej pojawieniem się w Polsce przypadków koronawirusa, zainkasowali komplet punktów. Mierzyli się na wyjeździe z renomowanymi rywalami, Lechem Poznań i Wisłą Kraków. Z obu tych bojów wyszli obronną ręką.

Żółto-niebieskich czeka zatem dziś bój z przeciwnikiem będącym w wysokiej dyspozycji. Uważać będą musieli szczególnie na Tomasa Pekharta, najnowszy nabytek Legii. Doświadczony Czech w spotkaniach przeciwko Lechowi i Wiśle strzelił trzy gole.

Jednak gdynianie w starciu z faworyzowanym rywalem wcale nie stoją na straconej pozycji. Arka bywała w ostatnim czasie mocno niewygodnym rywalem dla Legii, nawet, kiedy mierzyła się z najbogatszym klubem w Polsce u niego w domu przy ul. Łazienkowskiej. Wystarczy tylko przypomnieć, że na tym gorącym terenie żółto-niebiescy dwukrotnie z rzędu sięgali kosztem Legii po Superpuchar Polski. Kibice do dziś pamiętają także mecz z sezonu 2016/2017 krótko po powrocie Arki do ekstraklasy. Gdynianie pokonali wtedy na wyjeździe „Wojskowych” 1:3 (0:2) po bramce Marcusa da Silvy i dwóch trafieniach Adama Marciniaka, który tym samym zaliczył jeden z najbardziej udanych meczów w swojej karierze.

- Jedziemy do Warszawy z wiarą w zdobycie punktów – zapowiada Adam Danch, obrońca Arki, który trafił do siatki w ostatnim, wygranym spotkaniu żółto-niebieskich przeciwko Śląskowi Wrocław. - To jest dla nas priorytet. Już udowadnialiśmy, że potrafimy w Warszawie wygrywać.

W równie bojowym nastroju jest Marko Vejinović. Bośniak posiadający także obywatelstwo Niderlandów w ostatnich dwóch meczach podobnie, jak Tomas Pekhart, trzykrotnie trafił do siatki rywali. Ma rzecz jasna apetyt na kolejne gole.

- W Warszawie będziemy grali z jedną z topowych drużyn w Polsce - mówi Marko Vejinović. - Ale musimy być skoncentrowani na wygraniu tego spotkania i zdobyciu trzech punktów.

W sukces przy ul. Łazienkowskiej wierzy ponadto Pavels Steinbors, kapitan Arki i jeden z jej liderów na boisku.

- Nie mamy nic do stracenia – mówi Łotysz. - Mamy tylko coś do wygrania. Myślę, że jesteśmy w stanie wygrać z Legią.

Dzisiejszy mecz będzie szczególny dla pomocnika Arki Michała Kopczyńskiego, który, od kiedy w Gdyni pojawił się trener Ireneusz Mamrot, wywalczył sobie miejsce w podstawowej jedenastce żółto-niebieskich. Wychowanek Legii biorąc pod uwagę także grę w grupach młodzieżowych spędził w Warszawie aż osiemnaście sezonów. Czterokrotnie w barwach „Wojskowych” zdobywał mistrzostwo Polski. Trzy razy sięgał też po krajowy puchar. Z herbem Legii na piersi zagrał w Lidze Mistrzów. Kopczyński pod doskonale znanym sobie adresem przy ul. Łazienkowskiej będzie miał zapewne sporą ochotę, aby przypomnieć się kibicom „Wojskowych” oraz udowodnić, że w Warszawie zrezygnowano z jego usług zbyt pochopnie.

W pierwszym pojedynku między Arką i Legią w tym sezonie w PKO BP Ekstraklasie żółto-niebiescy przegrali na początku listopada przy ul. Olimpijskiej z "Wojskowymi" 0:1. Jedyną bramkę zdobył w 78 minucie gry Jarosław Niezgoda, którego w Warszawie już nie ma, gdyż przeniósł się za ocean do drużyny Portland Timbers. Dla ekipy trenera Aleksandara Vukovica bój z niżej notowanym rywalem w Gdyni spacerkiem jednak nie był. Arka przede wszystkim sama utrudniła sobie walkę z Legią, bo po pół godzinie gry czerwoną kartkę za bezsensowny, brutalny i zupełnie niepotrzebny faul na Andre Martinisie obejrzał Nando Garcia. Skrzydłowego z Hiszpanii, podobnie jak Niezgody w Warszawie, także już w Gdyni nie ma. Warto natomiast przypomnieć, że w tym spotkaniu Arka została skrzywdzona przez sędziego Wojciecha Mycia z Lublina. Arbiter nie podyktował dwóch ewidentnych rzutów karnych przeciwko Legii. Najpierw w 40 minucie gry Luis Rocha ciągnął w "szesnastce" za koszulkę Marko Vejinovica. Z kolei już w doliczonym czasie do drugiej połowy Artur Jędrzejczyk przytrzymał za trykot Macieja Jankowskiego na tyle skutecznie, że uniemożliwił znajdującemu się w dogodnej pozycji zawodnikowi Arki oddanie skutecznego strzału głową. Sędzia Myć jednak nie reagował, podobnie zresztą, jak jego asystent Daniel Stefański w wozie VAR. Pod adresem drugiego z nich były już właściciel Arki Dominik Midak jeszcze w pierwszej połowie w trakcie trwania meczu zamieścił pamiętnego posta, sugerując, że Stefański, mieszkający w Warszawie, jest kibicem Legii. Choć szybko zdecydował się go usunąć, ze sprawy tej wynikł dość spory, medialny szum.

Postawa obu arbitrów w Gdyni spowodowała, że po spotkaniu wylała się na nich prawdziwa fala krytyki. Szczególnie ostrej ocenie poddany został Myć. Ponieważ nie była to pierwsza wpadka arbitra z Lublina, pojawiły się nawet głosy ze strony niektórych ekspertów, że po prostu nie nadaje się on do sędziowania na poziomie PKO BP Ekstraklasy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto