- Z lipcowego posiedzenia zarządu PO w Rumi wyszedłem wzburzony, gdy spotkanie jeszcze trwało. Nie zgadzałem się na przedstawione uzgodnienia, więc jak mogłem coś podpisać - napisał w oświadczeniu dostarczonym do redakcji "Gońca Rumskiego" radny Mieczysław Grzenia. O co chodzi?
Radny odnosi się w ten sposób do wypowiedzi Michała Pasiecznego (szef PO w Rumi) oraz Ariela Sinickiego (radny PO), które opublikowaliśmy w "Gońca Rumskim", pod koniec września. Przypomnijmy, że zapytaliśmy wówczas nowego przewodniczącego Rady Miejskiej o odwołanie członków PO głosami m.in. PO.
PO w Rumi. Michał Pasieczny:
- Odwołanie wynika z z powodu złamania ustaleń, które wspólnie podjęliśmy w lipcu tego roku, na zebraniu zarządu PO w Rumi - stwierdził Michał Pasieczny.
Co więcej, zdaniem Ariela Sinickiego Mieczysław Grzenia oraz Aleksander Kubina zgodzili się na zmiany personalne w Radzie.
Zobacz też: Kilka przypadków z historii PO w Rumi
PO w Rumi. Mieczysław Grzenia:
- Owszem, byłem przymuszany do podpisania uchwały, ale jak mogłem to zrobić, skoro wyszedłem ze spotkania - odpowiada Mieczysław Grzenia. - A stwierdzenie o złamaniu ustaleń jest kolejnym mijaniem się z prawdą przez Michała Pasiecznego. Nie akceptuję metod pracy młodych, niedoświadczonych, żądnych władzy kolegów radnych.
PO w Rumi, Mieczysław Grzenia: - Nic nie podpisałem. Pełna treść artykułu jest dostępna w "Gońcu Rumskim" z 4. października.
Zobacz też: PO w Rumi: Partyjne wybory w... szkole
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?