Jesteśmy jedynym szpitalem na Pomorzu, który w lutym nie wypłacił swoim pracownikom pieniędzy za styczeń. Poszliśmy do sądu pracy, mamy wyroki. Ale dowiedzieliśmy się, że komornik nie może wyegzekwować naszych pieniędzy – skarży się w imieniu pracowników Sławomir Łabowicz, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w malborskiej lecznicy.
Tymczasem 5 mln zł zajętych przez komornika w ub. roku, od wielu miesięcy spoczywa w sądowym depozycie.
– Lada moment trafi tam kolejne 2,3 mln zł z naszego tegorocznego kontraktu z NFZ. Nic z tych pieniędzy nie mają wierzyciele, za to my nie z naszej winy płacimy odsetki, ok. 300 tys. zł miesięcznie – mówi Janusz Konefał, dyrektor malborskiego szpitala.
Środki są „zamrożone” w depozycie, bo jeden ze 145 wierzycieli nie zgodził się na podział pieniędzy, którego w ubiegłym roku dokonał komornik. Skarga tego wierzyciela trafiła do Sądu Okręgowego w Gdańsku.
– Ostatnie posiedzenie było niejawne, ale sędzia nie rozstrzygnął tego sporu, po czym zamknął dokumenty w szafie i pojechał na urlop do końca marca – twierdzi Krzysztof Włodarczyk, radca prawny Starostwa Powiatowego w Malborku.
Jak ustaliliśmy w Sądzie Okręgowym, rozprawa faktycznie została odroczona z powodu braków formalnych w dokumentach jednego ze 145 wierzycieli, ale został on już wezwany do ich uzupełnienia.
– Ale to oznacza przede wszystkim dramat pracowników, bo liczyliśmy, że pieniądze zostaną uwolnione wyrokiem gdańskiego sądu. Ten tak szybko nie podejmie decyzji, skoro sędzia prowadzący sprawę przebywa na urlopie – martwi się Mirosław Czapla, starosta malborski.
– Nikt nic nie może, a ludzie nie dostali pieniędzy. A gdyby tak sędzia czy prokurator nie dostali wypłaty, to wtedy by się działo! – komentuje Jerzy Szarek, anestezjolog, wicedyrektor malborskiego szpitala.
Plan starostwa, by zmusić sąd do jak najszybszej decyzji, jest dość prosty.
– Będziemy monitować dzień w dzień, by prezes Sądu Okręgowego znalazł tego sędziego, o ile jest w Gdańsku, albo przekazał sprawę do innego wydziału – informuje Krzysztof Włodarczyk. – Dopóki nie będzie orzeczenia sądu, komornik żadnemu pracownikowi nie wypłaci zaległych pieniędzy, bo nie stworzy nowego planu podziału.
– Wielu z nas nie ma z czego żyć. Już dzwonimy po bankach i spółdzielniach, że nie zapłacimy rachunków, bo nie dostaliśmy wypłaty. Są pielęgniarki, które nie mają za co dojechać na dyżur. Inne podejmują pracę na umowę-zlecenie w gdańskich szpitalach – opowiada związkowiec Sławomir Łabowicz.
10 marca minie termin wypłacenia kolejnych pensji. Jeśli pracownicy ich nie otrzymają, znów pójdą do sądu i komornika.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?