Prezes Timeout Polonii 1912 Leszno ocenia sezon i mówi o przyszłości

Jak należy ocenić ten sezon, sezon specyficzny, niedokończony. Mocno falowały emocje wśród fanów zespołu z Leszna...
To był sezon pełen doświadczeń. Przyznam, że sam też podjąłem złe decyzje, ale musiałem szukać wersji oszczędnościowej składu ze względu na określony budżet. Konkretne rozmowy przeprowadziłem z Dawidem Mazurem, który miał dobre wyniki w koszykówce młodzieżowej i przystał na warunki. Okazało się, że nie podołał. Na starcie rozgrywek dostaliśmy zastrzyk finansowy od sponsorów i przeszliśmy do ofensywy. Pojawiła się opcja gry Dylewicza i Skibniewskiego. Odbyłem szybkie rozmowy z trenerem Radosławem Hyżym, który przystał na naszą propozycję. Trener miał też swoją wizję zespołu i stąd nastąpiło sporo zawirowań.
Czy trener Radosław Hyży, który zastąpił Dawida Mazura spełnił oczekiwania prezesa? Zrobił tyle ile mógł z tą drużyną?
Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie udzielę, bo zespół miał jeszcze dwa mecze do rozegrania. Nie możemy wykluczyć, że udałoby się jeszcze wywalczyć awans do play-off. Być może mieliśmy taki materiał, z którego więcej nie dało się już wyciągnąć. Trener poza tym wszedł do tej drużyny z biegu. Miał trudne zadanie. Patrząc z mojej perspektywy, to drużyna chwilami mentalnie wydawała mi się pogubiona. Zawodnicy nie wiedzieli czy wejdą na parkiet od początku spotkania, czy też nie.
Czy dotychczasowy trener, jeśli oczywiście męski kosz przetrwa na tym poziomie nadal będzie prowadził zespół, czy może jest inny pomysł na trenera?
Mam pewne przemyślenia. Z trenera Hyżego nikt na razie nie zrezygnował, ale jest też mocny kontrkandydat stąd, czyli Jarosław Krysiewicz. Rozmawialiśmy już tak niezobowiązująco o zakończonym sezonie. Wymieniliśmy doświadczenia po tych rozgrywkach i zostajemy w kontakcie. To doświadczony szkoleniowiec. Ma bogaty warsztat i jak każdy ma też „swoich” zawodników, których mógłby pociągnąć za sobą. Do tego atutem jest to, że jest na miejscu. Na pewno jest to poważna opcja, którą biorę pod uwagę.
Na swoim poziomie zagrali Kamil Chanas oraz Hubert Pabian. Lekko w górę poszli Radosław Trubacz i Szymon Milczyński. Pozostali? Osobiście mam mieszane odczucia...
Tak. Dwaj pierwsi byli podporami zespołu, aczkolwiek nawet Kamil Chanas miał słabsze spotkania i gdy on nie punktował, to zespół przegrywał. Było widać tę zasadę. Szymon zaczął bardzo dobrze, potem trochę „zjechał” w dół, ale sezon na plus. Nieźle poczynał sobie Radek. Ta czwórka na tle reszty na pewno się wyróżniła. Tu się zgadzam. Kulało niestety często nasze rozegranie. Nie mieliśmy tu zawodnika klasy: Piotra Wielocha, czy Kamila Zywerta. Z tym pierwszym rozmawiam co roku, ale jakoś nie udało się nigdy go przekonać. Jest stąd. Mieszka w Kościanie. Może teraz się uda? To zawodnik, którego chętnie bym u nas widział, tak jak Tomasza Żeleźniaka, któremu kończy się umowa ze Śląskiem.
Jaka rysuje się przyszłość zespołu w I lidze? Jeszcze przez kolejny sezon obowiązują umowy z Kamilem Chanasem oraz Hubertem Pabianem. Co z resztą?
Obaj będą czekać na nasz sygnał. Póki jednak nie wiemy na czym stoimy to czekamy. Przynajmniej połowa składu deklaruje pozostanie. Mam nadzieję, że w tej I lidze nadal będzie nas widziało miasto i że nie opuszczą nas sponsorzy, choć w tych czasach trudno o tym teraz rozmawiać. Bez wątpienia zawodnicy będą musieli jednak zagrać za mniejsze kontrakty. Jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że dopóki graliśmy wszyscy byli rozliczani na bieżąco. W innych klubach jest z tym różnie. Mamy dobrą opinię i może to być dla nas dobra karta przetargowa przy budowie składu.