Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Reda. Odziedziczyła dom z ogromnym długiem, teraz może stracić dach nad głową

Rafał Korbut
Anna Kluczyńska i jej pięcioro dzieci wciąż mają nadzieję, że nie stracą rodzinnego domu. FOT. RAFAŁ KORBUT
Anna Kluczyńska i jej pięcioro dzieci wciąż mają nadzieję, że nie stracą rodzinnego domu. FOT. RAFAŁ KORBUT
Anna Kluczyńska z Redy rodzinny dom odziedziczyła po nieżyjącym już ojcu. 35-letnia kobieta mieszka tam z piątką dzieci – najmłodsze ma teraz 2 lata.

Anna Kluczyńska z Redy rodzinny dom odziedziczyła po nieżyjącym już ojcu. 35-letnia kobieta mieszka tam z piątką dzieci – najmłodsze ma teraz 2 lata. Niedawno dostała pismo informujące, że dom zostanie jej odebrany i zlicytowany. – Zostałam oszukana przez własnego ojca, jeśli odbiorą mi dach nad głową, gdzie ja się z dziećmi podzieję? – pyta zrozpaczona kobieta.

Wszystko zaczęło się kilkanaście lat temu. Ojciec pani Anny był właścicielem dobrze prosperującej firmy.

– Moi rodzice się rozwiedli i walczyli w sądzie o tę nieruchomość – opowiada Anna Kluczyńska. – W końcu ustalili, że przepiszą ją na mnie. Ojciec któregoś razu przyniósł plik papierów, powiedział, że mam podpisać, a wtedy dom będzie już mój. Nawet nie czytałam tego, bo przecież miałam do niego pełne zaufanie.

Dom z długiem

Jak się jednak okazało, pani Anna podpisała nie tylko dokumenty odnośnie własności nieruchomości, ale i... kredyt na 250 tys. zł. A zabezpieczeniem kredytu był rodzinny dom.

– Później dowiedziałam się, że jakiś znajomy zaproponował mu interes w Afryce i potrzebował na to pieniędzy – opowiada kobieta. – Już podczas drugiego pobytu w Afryce zadzwonił bardzo roztrzęsiony, przepraszał mnie, mówił, że jest bardzo źle. Nie wiedziałam wówczas, o co chodzi. Zaczął pić, wkrótce zmarł. A do mnie zaczęły przychodzić ponaglenia płatności i przedsądowe wezwania. Dług wzrósł o odsetki i koszty egzekucji do ogromnej kwoty 360 tys. zł. Jakiś czas później spotkałam kobietę, która obiecała, że mi pomoże wyjść z tego. Zaproponowała zaciągnięcie innych kredytów, zainwestowanie ich, i rozpoczęcie spłaty hipoteki. Byłam zrozpaczona, nie wiedziałam, co dalej robić, i zaufałam tej kobiecie. To był błąd - zostały zaciągnięte kolejne kredyty na mnie i na moją matkę, ale oczywiście ja tych pieniędzy nie zobaczyłam. Jeszcze bardziej się tylko zadłużyłam.

Prawomocny wyrok

Pani Anna kilkakrotnie prosiła bank o umorzenie kredytu, w końcu podpisała ugodę z bankiem. Miała spłacić tylko część należności – niecałe 70 tys. zł. Ponieważ jednak jest bezrobotna i utrzymuje się z zasiłków na dzieci, nie wywiązała się z tego. Bank rozpoczął więc postępowanie egzekucyjne.

– Zgodnie z obowiązującym prawem bankowym nie mogę udzielać szczegółowych informacji na temat klientów czy innych form współpracy klienta z bankiem – wyjaśnia Monika Nowakowska, rzecznik prasowy Kredyt Banku. - Mogę jedynie zapewnić, że w sytuacji braku możliwości spłaty kredytu Kredyt Bank stara się zawsze zawrzeć ugodę z klientem. Ugoda oznacza, że bank rezygnuje z części swoich roszczeń, ale klient powinien wywiązać się ze swojej części zobowiązania. W sytuacji braku realizacji postanowień ugody po stronie klienta (czasami kilku kolejnych ugód) pozostaje droga sądowa.

Sprawa trafiła do sądu. Zapadł prawomocny wyrok – kredyt musi spłacić właścicielka nieruchomości, na którą zaciągnięta jest hipoteka. Później były apelacje, odwołania, prośby o ponowne rozpatrzenie sprawy – bezskutecznie.

- Wnioskowałam o unieważnienie ustanowienia hipoteki na ten dom - tłumaczy pani Anna. - Niektórych dokumentów bowiem nie widziałam nawet na oczy, mój podpis został sfałszowany. Kredyt został więc wyłudzony. Zostałam oszukana, dlaczego więc mam spłacać nie swój dług?

Sąd uznał jednak, że nie ma podstaw do ponownego rozpatrzenia sprawy i odrzucił skargę o wznowienie postępowania. W uzasadnieniu decyzji można przeczytać, że z podpisanych przez panią Annę dokumentów wynika, iż udzieliła swojemu ojcu wszelkich niezbędnych pełnomocnictw do zaciągnięcia kredytu, którego zabezpieczeniem jest nieruchomość. Taka decyzja sądu oznacza tylko jedno - przekazanie sprawy do komornika.

Egzekucja w toku

Niedawno pani Anna otrzymała pismo od komornika z informacją, że jej dom zostanie wyceniony przez rzeczoznawcę i zlicytowany.

– Niewiele mogę zrobić, gdyż jestem zobowiązany umową z wierzycielem – tłumaczy Edmund Fudalewski, Komornik Sądowy Rewiru I przy Sądzie Rejonowym w Wejherowie, kierujący tą egzekucją. – Prawo jest po stronie wierzyciela, gdyż sąd wydał wyrok w tej sprawie. Do naszej kancelarii wpływa po prostu zlecenie od wierzyciela, które zgodnie z prawem musimy wykonać. Jedyna możliwość dla tej pani, aby uniknąć egzekucji, to podpisanie ugody z bankiem. Mogę jedynie dodać, że jej pozostały majątek nie jest zagrożony, dług ściągany będzie tylko z nieruchomości.

Co dalej?

Przedstawiciele banku podkreślają, że podpisanie ugody wciąż jest możliwe. Ale zaznaczają, że to nie wystarczy. Pani Anna musiałaby bowiem zacząć spłacać ten dług.

– Kredyt Bank zawsze dąży do polubownego rozwiązania problemów – zapewnia Monika Nowakowska. - Gotowi jesteśmy rozważać dodatkowe możliwości ugody, pod warunkiem jednakże, że klient poważnie potraktuje zobowiązania, nie tylko jako sposób na odwleczenie nieuniknionej spłaty długu.

- Tylko skąd mam wziąć tyle pieniędzy? – pani Anna bezradnie rozkłada ręce. – Przecież to jest ogromna kwota. I do tego pożyczona nie przeze mnie. Zostałam oszukana przez najbliższą rodzinę, mojego własnego ojca, to najbardziej boli. Boję się tego, co będzie dalej. Nie wiem, co z nami teraz się stanie. Jak stracimy ten dom, gdzie się podziejemy, gdzie będziemy mieszkać?

Zgodnie z obowiązującym prawem pani Anna z dziećmi nie może zostać wyrzucona „na bruk”. Jeśli dojdzie do zlicytowania domu na poczet długu, mieszkanie będzie musiał zapewnić jej nowy właściciel domu - ten, kto kupi tę nieruchomość. Czy tak się jednak stanie? Wizyta rzeczoznawcy ma się odbyć w pierwszym tygodniu grudnia...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wejherowo.naszemiasto.pl Nasze Miasto