Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital Pluszowego Misia - Rumia

Anna Rembowska
O projekcie "Szpital Pluszowego Misia" rozmawiamy z Jeanettą Szulc, przedszkolanką pracującą w rumskiej "Iskierce"

Skąd pomysł przyłączenia się do akcji "Szpital Pluszowego Misia"?
Problem strachu dzieci przed białym fartuchem znany jest nie od dziś. Rodzice nie raz mówili nam, że ich pociechy panicznie boją się lekarzy, płaczą, histeryzują, a zwykłe pobranie krwi mobilizuje niemal całą rodzinę. Każda wizyta w przychodni to ogromny stres i dla dzieci i dla rodziców. A my chcemy oswoić maluchy ze strzykawką, bandażem, stetoskopem, chcemy pokazać, że szczepienie jest straszne jedynie z nazwy. Uświadamiamy, że wszelkie badania może i są mało przyjemne, ale za to konieczne dla zdrowia i życia.

W jaki sposób oswaja się dzieci z lekarzami?
Najważniejsze jest to, że kontakt z lekarzami odbywa się w przedszkolu, w miejscu, które dzieci znają i uważają za bezpieczne. To do nich przychodzi lekarz, a nie odwrotnie. Poza tym nad wszystkim czuwa "ich" pani, a pod reką jest ulubiony pluszak, więc nic złego nie może sie stać. W roli lekarzy występują studenci Akademii Medycznej w Gdańsku, to ludzie młodzi, uśmiechnięci, budzący zaufanie, komunikatywni i świetnie potrafiący dostosować się do poziomu przedszkolaków. To wszystko pomaga pokonać strach.

Na czym zatem polega akcja?
Określonego dnia dzieci przychodzą do przedszkola z ulubioną maskotką. Już kilka dni wcześniej otrzymały zadanie, by wymyślić, z jakiego powodu pluszaki zjawią się u lekarza. Zabawki mają więc różne dolegliwości - złamaną nóżkę, katar, zapalenie płuc. Oczywiście dominują te choroby, które przedszkolaki same przechodziły i które przysporzyły im niemało cierpienia. W przedszkolu na dzieci czekają specjalnie przygotowane stanowiska-gabinety i przypisani do nich lekarze. I tak dziecko wędruje z chorym misiem od rejestracji do odpowiedniego specjalisty. Bywa, że lekarz skieruje je na prześwietlenie czy badanie EKG, wówczas udaje się do właściwego gabinetu. Następnie otrzymuje wypisaną receptę z zaleceniami, jak opiekować się chorym. Końcowym etapem jest apteka, tu maluchy kupują zapisane leki - zazwyczaj są to pastylki wycięte przy pomocy dziurkacza z kolorowego papieru. Dziecko zapoznaje się z tym, co może go spotkać, gdy w rzeczywistości pójdzie z rodzicem do przychodni. Ale wszystko odbywa się w atmosferze zabawy.

I po takiej zabawie dzieci mniej się boją?
Po zeszłorocznej edycji mieliśmy sygnały od rodziców, że ich pociechy lepiej znosiły późniejsze wizyty w przychodniach, bo wiedziały, co je tam spotka. Działało też argumentowanie, że skoro pluszakowi nic się złego nie stało, gdy pani doktor badała go, to i ja to przejdą bez płaczu.

Jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień w przedszkolu?
Na pewno będziemy kontynuować oswajanie maluchów z profilaktyką zdrowotną, będą wierszyki, zagadki tematyczne. Dzieci narysują też, jak przeżyły wizytę lekarza w przedszkolu. Niewykluczone, że zaprosimy do nas za kilka dni pielęgniarkę. Watro pokazywać dzieciom, że lekarz nie chce im zrobić krzywdy, że nie taki diabeł straszny...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rumia.naszemiasto.pl Nasze Miasto