Polacy morsowanie mają już chyba we krwi. Wciąż przybywa chętnych, którzy są gotowi przełamać opory i strach, by zanurzyć się w zimnej wodzie stawów czy jezior.
Zielona Góra ma swoich Lodołamaczy, którzy w każdą niedzielę wchodzą do stawu na Dzikiej Ochli. Z biegiem lat takich śmiałków jest coraz więcej. Morsują starsi i młodsi. A wszyscy robią to z uśmiechem na ustach.
Czasem takie wejście do chłodnej wody, to efekt... licytacji.
Morsowanie na Dzikiej Ochli w Zielonej Górze. Nie tylko hartują ciało, ale i edukują innych
W niedzielę, 21 lutego, na Dzikiej Ochli było mnóstwo mieszkańców! Tym razem grupa Lodołamacze Spoko Tato razem z WOPR Zielona Góra postanowili także wyedukować chętnych z zakresu bezpieczeństwa na lodzie oraz tego, co zrobić, gdy tafla się za nami załamie, a my wpadniemy do mroźnej wody.
Wideo: tak morsują zielonogórscy radni:
Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Zielonej Górze zaprezentowało pokazy ratownictwa wodnego i lodowego z użyciem sprzętu niekonwencjonalnego, ale i techniki, jak użyć specjalistycznego sprzętu.
Mało? Lodołamacze Spoko Tato podpowiadali chętnym, jak ratować się samemu, gdy wpadniemy do mroźnej wody w chwili pęknięcia lodu pod nami. Czasem, nie wiedząc, jak poradzić sobie w wodzie, może dojść do tragedii. Stąd pomysł, by uczyć mieszkańców Zielonej Góry. Ta wiedza może nam się bardzo przydać!
Gdy wpadniesz pod lód, to nawet prosty sprzęt może uratować Ci życie
Dlaczego, gdy załamie się pod nami lód tak ciężko wyjść z wody?
- Ponieważ środek ciężkości ciała, czyli nasze biodra, w momencie gdy znajdują się pod wodą, pod ten lód nas ściągają – tłumaczył Grzegorz Blaut z Lodołamaczy Spoko Tato. – Na lód ciężko jest zaś wyjść, bo jest on śliski.
Gdy załamie się pod nami lód, uratować nam życie mogą już bolce, które kupimy w każdym sklepie wędkarskim. Wbijając je w lód mamy większą szansę na wydostanie się z mroźnej wody. Już zwykłym długopisem możemy się z tej pękniętej tafli lodu uratować!
Marek Cieśla, instruktor WOPR Zielona Góra, tłumaczył, co zrobić, gdy lód się pod nami zarwie. Ratunkiem może być np. już dobrze zawiązany worek na śmieci wsadzony do plecaka. On da nam wyporność.
Oprócz kolców warto też mieć (gdy wybieramy się na wędkowanie, morsowanie) gwizdek. Dzięki niemu możemy zaalarmować, gdy stanie się z nami coś złego. O wiele łatwiej jest go użyć, niż tracić siły na krzyk. Gwizdek każdy usłyszy z daleka.
Istnieją też kolejne zasady: dobry ratownik, który ruszy nam na pomoc, to ratownik… suchy. Wejście do wody to ostateczność. Pomysłem na ratowanie drugiego człowieka, pod którym załamie się lód, jest więc np. system lin.
O czym jeszcze warto pamiętać? Na bardziej stabilny lód nie stajemy, ale się po nim czołgamy, czy nawet turlamy. By nasz ciężar był równomiernie rozłożony. To da nam szansę na dostanie się do grubszego lodu i większą możliwość na dotarcie do brzegu.
Zobaczcie, jak wyglądały niesamowite pokazy w Zielonej Górze Ochli.
Polub nas na fb
Premier Izraela stanie przed Trybunałem w Hadze? Jest wniosek o areszt
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?