Ostatni dzień protestu rolników pod Chojnicami był uciążliwy dla kierowców. Dojazd prostą drogą do miasta był niemożliwy aż z trzech stron – z Gdańska (krajowa 22.), z Kościerzyny (wojewódzka 235.) i z Tucholi (wojewódzka 240.).
- Zawieszamy blokowanie dróg do 8 kwietnia. Dalsze decyzje będą zapadać na spotkaniach, które będą się w tym czasie toczyć – mówi Krzysztof Lubińsk, rzecznik prasowy komitetu protestacyjnego.
Rolnicy na drogach wokół Chojnic przyznają, że było spokojnie, choć niektórzy kierowcy próbowali wynegocjować przejazd. Nie było litości. Nikt nie przejechał a policjanci z anielską cierpliwością tłumaczyli jak objechać blokadę. Bo rolnicy chcą dalej walczyć o lepsze jutro dla siebie i, jak mówią, dla każdego. To z powodu niekontrolowanego importu płodów rolnych z Ukrainy. Takich płodów, które nie podlegają takiej kontroli i wyśrubowanym wymogom unijnym.
- Mnie to na razie nie dotyczy, bo jestem producentem mleka. Ale jestem tutaj, bo solidaryzuję się z innymi rolnikami. Jeśli zamkniemy granice dla ukraińskiego zboża, to oni zrobią to samo. Wówczas to będzie mnie dotyczyć, bo eksportujemy dużo nabiału na wschód – wyjaśnia nam rolnik z Lichnów Andrzej Klonowski.
ZOBACZ TAKŻE:Wynik testu autobusu elektrycznego w Chojnicach. Był ostatni. Miał wiele zalet ale jeden duży minus [WIDEO]
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?