Kurczaki i zajączki na start! Na Gorzowskim Biegu Wielkanocnym ścigali się w szczytnym celu

W niedzielne popołudnie ponad stu miłośników biegania, chodzenia i truchtania spotkało się w parku Kopernika, aby wziąć udział w kolejnej edycji Gorzowskiego Biegu Wielkanocnego. To sportowa impreza, która ma w mieście długą, bo już prawie dziesięcioletnią tradycję i zawsze cieszy się sporym zainteresowaniem wielbicieli aktywnego stylu życia.

Gorzowski Bieg Gwiazdkowy organizujemy już prawie od dziesięciu lat. To jest kolejna taka impreza po Gorzowskim Biegu Gwiazdowym, która cieszy się dużym zainteresowaniem mieszkańców. Bardzo cieszy fakt, że ciągle chcą brać udział w tych biegach, bo to jest naprawdę fajna zabawa i zawsze panuje tutaj świetna atmosfera - mówi Piotr Wilczewski, organizator biegu.

Gorzowski Bieg Gwiazdkowy rozgrywany jest na dystansie pięciu kilometrów. Jego start jest w pobliżu fontanny w parku Kopernika, a uczestnicy pokonują dwa okrążenia wytyczone po parkowych alejkach. Co roku biegacze prześcigają się w pomysłach na najciekawsze przebrania. W tym roku również nie zawiedli. Nie brakowało wielkanocnych zajączków i kurczaków oraz innych świątecznych akcentów. Na starcie biegu pojawili doświadczeni biegacze, ale nie brakowało też początkujących miłośników tego rodzaju aktywności.

Dwa miesiace temu zacząłem biegać i złapałam bakcyla. To była pierwsza taka okazja, żeby wystartować w jakimś turnieju i się sprawdzić - mówi pan Jakub. - Z kolei ja wracam po krótkiej przerwie. Wcześniej brałem udział w kilku gwiazdkowych edycjach biegu, gdzie zawsze jest naprawdę świetna atmosfera, a w wielkanocnym jeszcze nie miałem okazji, dlatego dzisiaj jestem - dodaje pan Maciej.

Rywalizacja była zacięta, ale jako pierwszy na mecie zameldował się Marcel Prędkiewicz z Gorzowa, który pięciokilometrowy dystans pokonał w czasie 16 min. 34 sek. Wśród pań najszybsza była Wioletta Kuczyńska z Przytocznej. Na metę dobiegła w czasie 18 min. 31 sek. Jednak w tym biegu wyniki nie były najważniejsze, bo impreza jak zawsze miała wymiar charytatywny. W tym zbierano pieniądze na leczenie małej Oliwki Sęk.

To nie był taki bieg, żeby się w nim ścigać, ale to pierwsze miejsce na pewno cieszy. Jednak najważniejsze jest to, że biegliśmy w szczytnym celu - mówi Marcel Prędkiewicz. - Chodziło o to, żeby się spotkać, pobiegać na świeżym powietrzu, a pogoda dzisiaj dopisała, więc była to sama przyjemność, którą można było połączyć z czymś pożytecznym i wesprzeć potrzebującą dziewczynkę - dodaje Wioletta Kuczyńska.

Dziewczynka urodziła się jako skrajny wcześniak. Ważyła niecałe osiemset gramów i mierzyła niewiele ponad trzydzieści centymetrów. Oliwka zmaga się z retinopatią wcześniaków, dysplazją oskrzelowo-płucną oraz zaburzeniami czynności tarczycy. Ma także zaburzenia napięcia mięśniowego i dysfagię.

Zobacz również:

• 321 osób wystartowało w Biegu Kolorowej Skarpety w Gorzowie