W niedzielę 9 czerwca Park Miejski im. A. Majkowskiego w Wejherowie stał się bieżną. Od rana zjeżdżali tu uczestnicy dziewiątego już Biegu Superbohaterów - charytatywnej akcji, skierowanej do całych rodzin. Uczestnicy, wraz z osobami towarzyszącymi, co roku występują tu w strojach tytułowych superbohaterów, udowadniając w ten sposób, że każdy ma w rzeczywistości wielką siłę, by pomagać.
- Już od 9 lat staramy się, żeby blisko Dnia Dziecka zrobić fajne wydarzenie, w którym pokazujemy, że poprzez sport możemy pomagać innym - mówi Michalina Plińska, prezes klubu Małe Trójmiasto Biega, organizatorka imprezy.
W tegorocznej odsłonie we wszystkich biegach wystartowało łącznie 700 osób. Przez całe wydarzenie przewinęło się ich jednak dużo więcej, bo nie tylko rywalizacją sportową stał Bieg Superbohaterów. W parku obok amfiteatru przygotowano również festyn z masą atrakcji - od karuzeli aż po strażackie pokazy. Chętni mieli również okazje skorzystać m.in. z fotobudki. Sami uczestnicy zaś ochoczo robili sobie zdjęcia z medalami już po przebiegnięciu wymagających tras.
Zabawa dla każdego
Choć impreza była szczególnie popularna wśród najmłodszych, często całe rodziny przygotowywały wyszukane stroje swych ulubionych bohaterów z filmów, książek, gier czy komiksów. Na tych, którzy pojawili się w najpiękniejszych kostiumach czekały dodatkowe nagrody.
- Cała inicjatywa też polega na tym, żeby się dobrze bawić. Żeby trochę wyjść z tej swojej strefy komfortu i pokazać, że w nas też jest dziecko - dodaje Michalina Plińska.
ZOBACZ TEŻ:
Świetna zabawa na osiedlu Sucharskiego w Wejherowie z okazji Dnia Dziecka
Pomoc dla chorego Czarka
Dochód z tegorocznego Biegu Superbohaterów przeznaczony będzie na wsparcie dla małego Cezarego Michałka. Chłopiec ma wrodzone zniekształcenie stóp. Rodzice i bliscy dowiedzieli się o tym jeszcze przed jego narodzinami.
- W takiej sytuacji jedynym ratunkiem jest długie, intensywne, kosztowne i niestety bardzo bolesne leczenie i rehabilitacja. Maleńkie nóżki Czarka będą musiały zostać umieszczone w gipsie. Lekarze już informują nas, że to nie będzie jeden zabieg, ale kilkanaście! - informują organizatorzy akcji.
Leczenie odbywa się w Warszawie, więc rodzice dojeżdżają z małym Czarkiem ponad 400 km w jedną stronę. Chłopiec przez kilka godzin jest wtedy całkowicie unieruchomiony.
- Czarusia czeka także zabieg nacinania ścięgien, aby mógł korzystać ze specjalistycznych szyn. W przyszłości czeka go nauka chodzenia w specjalistycznym obuwiu, które należy wymieniać wraz z rośnięciem stópek, czyli bardzo często, gdyż musi być idealnie dopasowane. Praca ze specjalistycznym sprzętem także będzie konieczna. Przy tego typu deformacji proces leczenia musi być dokładnie zaplanowany, a sprzęty rehabilitacyjne, ortopedyczne dopasowane co do milimetra. Jeżeli leczenie i rehabilitacja nie będą dokładne, wówczas może utrzymać się nawet najmniejsza wada. A wtedy nawrót zniekształcenia będzie nieunikniony! - dodają organizatorzy.
Nie tylko biegiem i festynem wspierano leczenie chłopca. Po parku przechadzali się również wolontariusze, zbierając datki do puszek. Tradycyjnie odbyły się też licytacje interesujących przedmiotów.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?