- Gdy byłem ostatni raz na dworcu jakiś ewidentnie podpity pan wyciągnął rękę, żeby dać mu drobne. Gdy odmówiłem, bowiem nie daję na alkohol, zrobił to jeszcze raz i zaczął się odgrażać. Szybkim krokiem odszedłem stamtąd, ale słyszałem za sobą, jak kogoś woła. Jeśli coś by się stało, to byłbym na przegranej pozycji. Ja jeden, ich dwóch. Co więcej, w podobnej sytuacji znalazła się moja żona. To nie jest normalne, żeby obcy człowiek prawie że wkładał mi rękę do portfela, a do tego na zmianę prosił i groził przeklinając - opowiada.
Mieszkaniec Rumi, gdy tylko wsiadł do swojego auta, zadzwonił na policję. Nie podał swoich danych, ale zwrócił uwagę dyżurnemu na to, co dzieje się na dworcu. Jednak zgłoszenie nie oznacza, że wszczęte zostanie postępowanie - groźby karalne ścigane są bowiem na wniosek osoby pokrzywdzonej.
Policja zapewnia, że tereny zarówno rumskiego dworca, jak i wejherowskiego, gdzie również można spotkać osoby żebrzące lub po prostu podpite, są kontrolowane. Częściej jednak, przynajmniej w Rumi, w okolicy stacji PKP można spotkać funkcjonariuszy Straży Miejskiej.
- Ścigamy osoby żebrzące, ale z przypadkiem straszenia klientów to jeszcze nie spotkaliśmy się - przyznaje Roman Świrski, komendant SM w Rumi. Straż Miejska prosi, aby takie przypadki zgłaszać, a wówczas funkcjonariusze będą mogli podjąć interwencję. Na dworcu w Rumi bywają codziennie. - Nawet jeśli nie widać strażników, to można do nas zadzwonić, a patrol przyjedzie - zapewnia komendant.
Zagłosuj: Czy Straż Miejska w Rumi jest potrzebna?
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
