MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice niezadowoleni z SP9 w Rumi

Redakcja
Brak możliwości wejścia na teren placówki, agresja w szkolnej stołówce, płatności za sprawdziany, chusteczki, a nawet papier toaletowy - taką wizję Szkoły Podstawowej nr 9 w Rumi przedstawiło "Gońcowi Rumskiemu" kilkoro rodziców uczniów.

- W tej szkole dobrze było tylko przez pierwszy tydzień - opowiada ojciec dziewczynki, która we wrześniu rozpoczęła naukę. Prosi o zachowanie anonimowości, aby uniknąć ewentualnych szykan wobec córki. - Potem otrzymaliśmy zakaz wstępu do budynku, a dwie woźne pilnują, żeby nikt do środka nie wchodził. W rezultacie możemy stać przed budynkiem albo przy portierni i nie wiemy, co dzieje się wewnątrz.

Dyrekcja potwierdza, że ruch po szkole jest ograniczony. - Z powodów bezpieczeństwa - tłumaczy Lucyna Oglęcka.
- Wychodząc z sali byłam świadkiem, jak do toalety dla dzieci wszedł jakiś mężczyzna. Sprawdziłam, kto to jest. Początkowo pan tłumaczył, że u nas uczy się jego dziecko, a tymczasem okazało się to nieprawdą - mówi wicedyrektor Ewelina Grzemska.
Obecnie, jeśli rodzic chce coś załatwić w szkole, to musi kierować się przez portiernię do sekretariatu, a nie chodzić po całej placówce.

Zobacz także: LO2 w Rumi wymienia się uczniami z Bawarią FOTO

Ograniczenie wstępu do placówki nie przekonuje jednak niektórych rodziców, szczególnie tych, do których docierają niepokojące sygnały od ich dzieci; podczas posiłków w szkolnej stołówce miało dojść do nieprzyjemnych sytuacji. Kobieta opowiada, że inni rodzice byli świadkami, jak starsze dzieci wkładały twarze najmłodszych w talerze z zupą. - Nikt nie zareagował - mówi. - Problem rozwiązano natomiast w taki sposób, że najmłodsi... nie dostają już na obiad zupy.

- Pierwsze słyszę - dziwi się dyrektor, bowiem do dyrekcji szkoły żaden z rodziców nie zgłosił takiego problemu. - Najmłodsze dzieci nie jedzą razem ze wszystkimi, więc nie ma zagrożenia, ze ktoś starszy będzie się kręcić - dodaje Lucyna Oglęcka.
Do tego w szkole wydawane są różne posiłki, więc w sposób naturalny nie zawsze jest zupa, a podczas wydawania obiadów na sali obecni są pracownicy, panie ze świetlicy oraz nauczyciele, łącznie kilkanaście osób.

Zobacz także: Chrzeczenie kotów w G1 w Rumi

Wydarzenia, które miały mieć miejsce w stołówce to jednak, zdaniem niektórych rodziców, nie jedyny problem w SP 9. Dziwne ich zdaniem jest także finansowanie szkoły, która z założenia jest bezpłatna.
- Raz na pół roku musimy przynieść 8 rolek papieru toaletowego, paczkę chusteczek i litr mydła - wylicza ojciec. - Oprócz tego płacimy za konserwację ksero. I to nie są dobrowolne datki, tylko nakaz. A ostatnio kazano nam jeszcze zapłacić 9 zł za sprawdziany. To jakiś absurd, przecież na takie rzeczy szkoła ma zabezpieczone środki z budżetu gminy.

Sprawa dotarła do Urzędu Miejskiego. - We wtorek rozmawiałem o tym z dyrekcją - informuje Marcin Fuchs, wiceburmistrz ds. społecznych. - Żadna z wyszczególnionych opłat nie jest obowiązkiem.
Jednak w dzienniczku, który pokazał nam jeden z rodziców, można przeczytać informację o "8 rolkach papieru toaletowego, 1 ręczniku papierowym, 1 kartoniku chusteczek (na rzecz klasy) i o ksero - 12 zł".

Zobacz także: Koniec rozbudowy szkół w Rumi FOTO

Co myślisz na ten temat? Skomentuj!

W związku z oświadczeniem otrzymanym od Rady Rodziców SP9 do tematu wrócimy w najbliższym numerze "Gońca Rumskiego"

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rumia.naszemiasto.pl Nasze Miasto