Arek Iwanowski,cierpiący na mukowiscydozę, nieuleczalną chorobę genetyczną atakującą wiele narządów i układów, starał się żyć jak rówieśnicy. Chodził do szkoły, rozpoczął studia. Dwa lata temu przyszło załamanie stanu zdrowia. Kolejnym ciosem, który spadł na Arka, była śmierć matki. Pozostała przy nim siostra, Karolina, równie zdeterminowana, by ocalić brata.
Jedyną szansą Arka był równoczesny przeszczep wątroby i płuc. Takich zabiegów do tej pory nie przeprowadzano w Polsce, ale lekarze ze Szpitala Specjalistycznego w Szczecinie Zdunowie podjęli się wyzwania. Pod koniec stycznia Arek, będący pod opieką Karoliny, trafił na oddział szczecińskiego szpitala. Tamtejsi lekarze, wspierani przez doświadczonych transplantologów z Hanoweru, rozpoczęli intensywne poszukiwania dawcy.
- Jeśli nic nie będziemy robić, zostanie mu zaledwie kilka miesięcy - tłumaczył dr Bartosz Kubisa, kierownik ds. przeszczepów Specjalistycznego Szpitala w Szczecinie Zdunowie. - Czas działa na niekorzyść Arka.
Niestety, wszystko sprzysięgło się przeciw pacjentowi. Arek nie doczekał przeszczepu.
- Miał grupę krwi "0" - mówi Anna Bilecka, dyrektor gdańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą. - Przez trzy tygodnie nie znaleziono dla niego odpowiedniego dawcy. Stan Arka stale się pogarszał, przestała pracować najpierw wątroba, potem nerki. Na koniec dostał wylewu. Zmarł we wtorek. Dziś jego pogrzeb.
Nadal o życie walczą dwie młode podopieczne PTWzM - 27-letnia Ewelina Tańska i 17-letnia Kasia Giżyńska. Więcej na ten temat czytaj w serwisie dziennikbaltycki.pl.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?